czwartek, 25 czerwca 2009

Zegrzyńskie olbrzymy (Zalew Zegrzyński)

W Zalewie Zegrzyńskim, jednym z najpiękniejszych i największych zbiorników zaporowych w Polsce, łączącym w sobie wszelkie cechy rzeki i jeziora,obok dorodnego sandacza i szczupaka nie mogło zabraknąć króla naszych wód - suma. Wąsacze mają się tu całkiem dobrze.Świadczą o tym choćby zgłoszenia medalowych sztuk i wiele stoczonych pojedynków z wędkarzami, kończących się zwycięstwem wielkiej ryby. 

Sumy są tutaj naprawdę wolne. Dwie ogromne rzeki Narew i Bug, zasilające zbiornik w wodę, stoją dla nich otworem, do woli więc mogą przemierzać ich tajemnicze koryta meandrujące pośród malowniczych łąk, pól i lasów. Wiele sumów pozostaje jednak w 3300-hektarowym zalewie, obfitującym w trzcinowiska, rozległe podwodne blaty z grążelowymi łąkami, karczami, kępami sitowia i tataraku, doły i rynny z gwałtownymi uskokami dna oraz rafy i przykosy naszpikowane racicznicami, szczeżujami i żyworódkami. Ten ostatni gatunek ślimaka z gatunku Viviparus viviparus często stanowi treść pokarmową osobników łowionych w narwiańskiej części zalewu, w brzuchu aż im grzechocze od skorupek. Ale nie samymi mięczakami sumy tu żyją. Obfitość pokarmu jest wszechobecna. Ogromne stada leszczy i leszczyków, płoci, sap, krąpi i średniej wielkości okoni zaspokoją największe z największych obżartuchów.

Kochają głębiny
Najlepszymi łowiskami zegrzyńskich wąsaczy są stare, zalane koryta macierzystych rzek. Ciągną się one kilometrami raz przy jednym raz przy drugim brzegu cofek, zanim na wysokości Serocka połączą się w jedną podwodną rzekę. Dalej koryto zbliża się do Jadwisina i ciasno wchodzi w zakręt wokół Zegrza Północnego. Dopiero za mostem odbija lekko w lewo, po czym łagodnie pośród karczowisk kieruje się pod prawy brzeg. Średnia głębokość starego łożyska wynosi około 5 metrów, choć na jego drodze znajdują się wypłycenia i 8-metrowe dołki. Najgłębiej jest w pobliżu Zegrza, gdzie wydobywano piach i żwir. Tam dno miejscami opada do 13, a nawet 15 metrów.
Najwięcej 2-metrowych wąsaczy, głównie sztuki o masie od 40 do 60 kilogramów, łowi się w okolicy Jadwisina, Zegrza i za mostem aż po Wieliszew. Dominuje metoda spinningowa, plecionka i miękkie przynęty, przede wszystkim słusznych rozmiarów kopyta i rippery z główkami jigowymi o gramaturze od 10 do 28 gramów. Równie skuteczną metodą w tym rejonie jest trollingowanie z pękatymi woblerami, prowadzonymi w korycie na głębokości od 4 do 6 metrów.

Rzadko kapitulują
Kiedy już zegrzyński kolos pochwyci przynętę, nowoczesny sprzęt, jakim dzisiaj dysponują wędkarze, zda się na niewiele, jeżeli każdy jego element nie będzie równie wytrzymały. Co z tego bowiem, że plecionka, kij i kołowrotek są bardzo mocne, gdy nagle krętlik pęka, agrafka się rozgina, a druciany haczyk prostuje. Przez pierwszą godzinę walki to ryba dyktuje wędkarzowi warunki. Jeśli ruszy przed siebie, nie zatrzyma jej żadna siła, choćbyśmy dysponowali linką spadochronową i wędziskiem jak kij od szczotki. Śmiałkowie dokręcający hamulec do oporu, tracili wędki, które trzaskały jak zapałki, a czasem tylko gumowce zostawały w łodzi... I nie są to opowieści z palca wyssane, gdyż holowano w zalewie gigantycznej wielkości wąsacze, które nie kapitulowały po trzech, czterech godzinach i ostatecznie wygrywały walkę z ledwie już trzymającymi kij w rękach wędkarzami.Znany jest również przypadek doprowadzenia do łodzi kolosa przekraczającego 2,5 m długości. Jego ciężar oceniano na ponad 100 kg! Ryba wzięła w okresie ochronnym. Dlatego wędkarze nie podjęli dalszej walki, tylko niezwłocznie uwolnili ją z woblera.

W opinii doświadczonych łowców zegrzyńskich sumów, wcale nie trzeba dysponować sprzętem na marliny, aby wyłowić takiego kolosa. Na trolling wystarczy żyłka 0,40 mm, a na spinning plecionka o wytrzymałości od 15 do 20 kg. To nie linka i wędka przegrywają walkę z sumem, tylko wędkarz,

Więcej informacji o  ZAKWATEROWANIU dodam juro. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz